Dziwną rzecz przeczytałam, więc się dzielę bo mam mieszane uczucia ….
W Danii jest firma, która zajmuje się wynajmowaniem aktorów na imprezy. Nie w roli gwiazdy, ale w roli uczestnika, który zachęca do zabawy, podnosi tempo imprezy, pokazuje „jak jest fajnie” a przez to czyni całe przedsięwzięcie bardziej udanym. I to dziwne nie jest.
Zaskakujące jest to, że w artykule powstała sugestia, żeby takie osoby wynajmować do biur i do firm w celu „podniesienia atmosfery pracy”. I znowu, nie chodzi tylko o imprezy firmowe, ale „występowanie” w codziennym funkcjonowaniu firmy.
Na przykład:
– podczas wdrożenia nowych pracowników, aktor wykazywałby super entuzjazm, który miałby udzielać się pozostałym osobom,
– albo świetny szef, który bywa w biurze i jest ideałem szefa, prawie chodzący anioł na ziemi,
– aktor grający fajtłapę na którego spadają wszystkie nieszczęścia świata, dzięki temu pracownicy widzą, że ich los nie jest w cale taki najgorszy,
– szybko awansujący aktor, który pokazuje, że dzięki ciężkiej pracy można i to miałoby inspirować pracowników do tego samego.
Osobiście jestem na nie z takim pomysłem. I mam nadzieje, że to tylko prowokacja autora. Dla mnie to byłoby kłamstwo, być może skuteczne na krótką metę do momentu, aż się wyda.