Podróż służbowa czyli nieprzespana noc w hotelu
Nie, nie będzie o imprezie integracyjnej i zarwanej nocy.
Będzie o tym dlaczego śpiąc w nowym miejscu: w hotelu, u znajomych, w delegacji pomimo, że kładziemy się o „normalnej” porze wstajemy niewsypani.
Osobiście w delegacjach zawsze śpię bardzo źle, nie lubię nocować w hotelach dlatego postanowiłam zgłębić ten temat bliżej.
Już wyjaśniam o co chodzi.
Chodzi o zjawisko FNE, czyli first night effect (efekt pierwszej nocy). Okazuje się, że kiedy śpimy aktywność obu półkul naszego mózgu znacząco odbiega od normy. Można powiedzieć, że wygląda to tak jakby spała jedna poło wa głowy a druga była na „stand by” jak pilot od telewizora zawsze gotowy do uruchomienia. Taki stan rzeczy u człowieka przypomina zachowania się niektórych zwierząt np. delfinów, które dzięki temu, że śpią czuwając nie zapominają zaczerpnąć powietrza co 20 minut. Inaczej by się utopiły.
U nas druga półkula co prawda wpada w sen, ale jest on niezwykle czujny i płytki. A to po to, by reagować na ewentualne zagrożenia. Wywodzi się to z prehistorii, gdy nocowaliśmy w jaskiniach i trzeba było być niezwykle czujnym by nie dać się pożreć niedźwiedziowi co właśnie wrócił z polowania albo stać się łupem wrogiego plemienia.
Oczywiście w delegacji nie grozi nam rozszarpanie przez lamparta (zależy od jakości hotelu) i komplikacja z tym związana, ale zmiany ewolucyjne nie nadążają za zmianami stylu życia człowieka „w delegacji”.
Dlatego właśnie podczas pierwszej nocy w nowym środowisku wybudzić nas może byle dźwięk – skrzypnięcie drzwi, rozmowy w pokoju obok, auta na podjeździe…
W większości przypadków nocną wartę pełni lewa półkula podczas gdy prawa śpi. Naukowcy uważają, że za jakiś czas to człowiekowi zaniknie, ewolucja zrobi swoje i wtedy w końcu zaczniemy dobrze spać na nowym miejscu…
A co zrobić by nie czekać kolejnych tysięcy lat i już dziś wyspać się podczas podróży służbowej albo podczas pierwszego dnia wakacji?
Specjaliści polecają, aby zabrać ze sobą rzecz, która przypomni Ci dom i własną sypialnię. Może to być poduszka albo koc lub pled. Zwróćcie uwagę, że nasze pociechy nader często zabierają ze sobą swoje „podusie”, przytulanki, kocyki, „szmatki”. Ja czasem się na to złościłam gdy moje bliźniaczki zabierały te wszystkie bambetle bo zajmowały one sporo miejsca w walizce. ALE okazuje się, że dzieci znowu miały rację i chyba instynktownie wiedziały co jest dobre.
Podsumowując. Jeśli zdarzy C się kolejna podróż służbowa zabierz ze sobą ulubioną poduszkę jak to robią dzieci.
Ja tak robię i śpię lepiej!
#AgnieszakMP #coachingirekrutacja #coaching #binzes #praca #kryzys #CurrentBiology #MasakoTamaki